www.rivanehna.fora.pl
Rivanehna - RPG fantasty

FAQ Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Zaloguj
Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Szukaj

Seria Selviankowa
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rivanehna.fora.pl Strona Główna -> Historia bohaterów Rivanehny
Autor Wiadomość
Selvian
Zaawansowany


Dołączył: 28 Kwi 2008
Posty: 734
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przasnysz/Lamverna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:01, 07 Lip 2008    Temat postu: Seria Selviankowa

Tia, według zapowiedzi, dodaje wreszcie cuś odnośnie historii Selviana. Nie bedę pisał jednej spójnej historii, raczej takie one shoty, czasami luźno ze sobą powiązane, niekoniecznie w kolejności chronologicznej. W każdym razie będę pisać, w jakim czasie się to dzieje. Ten oto poniższy ma miejsce wtedy, jak Selvian ma 17 lat.
Z deczka inspirowane pewną sceną ze "Skrzydlatych", Naji Snake. Kto nie słyszał, to polecam gorąco, można znaleźć na forum Mirriel, razem z innymi działami owej Autorki.
Nietelenowelkowate. A ostatnia scena taka, jaka miała być. I tyle.



- Nie ruszaj się.
Selvian zgrzytnął zębami i przygryzł wargę. Jeszcze chwila i nie wytrzyma. A wtedy pozabija wszystkich w zasięgu wzroku.
- Ja już nie mogę… - poskarżył się. Czuł się upokorzony tym, że on, poważny student ekonomii, syn jednego z najbogatszych ludzi w Viraverdistis, musi klęczeć w jakimś mrocznym lochu na zimnej, kamiennej podłodze, nagi od pasa w górę. Wokół niego rozmaite tajemnicze symbole połyskiwały krwawym blaskiem w świetle pochodni. Nie wiedział, co to za znaki, nie miał zielonego pojęcia o runach. Nie musiał. Wystarczyło, że znał się na liczbach. I na prawach ekonomii.
- Jeden ruch i będę cię musiał zeskrobywać ze ścian. Jak rok temu wytrzymałeś, to i teraz nic ci się nie stanie. Przez chwilę przecież możesz się nie ruszać.
- Przez chwilę… - prychnął w duchu. Mógł przysiąc, że trwa to już ze trzy godziny. On cały czas klęczał, a jego nauczyciel magii kreślił te dziwne wzory, przeplatając magiczne formułki z pogróżkami. Selvian, mimo swojego zdecydowanie niełatwego charakteru, nie mógł ignorować słów dorosłego maga. Podczas tych ponad siedmiu lat, gdy Ianren go próbował nauczyć go magii, zdążył już przyzwyczaić się, że czarodziej nigdy nie żartuje. Nie w takich sprawach.
Na swój sposób szanował go. Innych nauczycieli już dawno obrzuciłby stosem przekleństw i wyzwisk. Albo nie, lepiej. Zagryzłby wargi i wytrzymałby, a potem zemściłby się, po cichu.
Zdawał sobie jednak sprawę, że Ianerna nie można było lekceważyć. Nauczył się tego już podczas pierwszego roku, w bardzo bolesny sposób. I nawet skargi do ojca nie pomogły, nawet histerie, wrzaski i szantaże. Bo, ku jemu wielkiemu zdumieniu, ojciec też był „przeciwko” niemu. Miał się nauczyć magii, choćby nie wiem co.
Wtedy, gdy był dziesięcioletnim smarkaczem, wnerwiało go to bardzo. Potem przekonał się, że zdolność posługiwania się zaklęciami ma swoje ogromne plusy, które wynagradzały nawet te wyjątkowo nieprzyjemne rytuały.

A właśnie, jeśli chodzi o te rytuały… Ianern, gdy po raz pierwszy zobaczył Selviana, siedzącego na widowni podczas pewnej aukcji, jeszcze nie przypuszczał, że poświęci całe lata swojego życia na jego naukę. Ale już wtedy wyczuł, że blondwłosy chłopiec nie ma talentu do magii. Nie, to mało powiedziane. Jak się wkrótce się przekonał, nawet najprostsze zaklęcie w wykonaniu Selviana mogło się skończyć katastrofą, a w skrajnych wypadkach małym, milusim Armagedonem. Pan Shadowfax płacił jednak dużo, bardzo dużo, i oczekiwał postępów w nauce syna. Być może Ianern dawno rzuciłby w cholerę tą robotę, tym bardziej, że gówniarz utrudniał mu ją swoim charakterkiem jak tylko mógł, ale oprócz pieniędzy był też inny powód. Mag koniecznie potrzebował jakiejś stałej, w miarę bezpiecznej posadki, gdzie mógłby się przyczaić przez jakiś dłuższy czas. A i dostęp do obszernej biblioteki Shadowfaxów stanowił bardzo znaczący argument…
- Jeszcze chwila. Przestań zgrzytać zębami.
- I może jeszcze przestać oddychać, co?
Ten rytuał to była wysoce nielegalna magia. Po raz pierwszy Ianern zastosował go już wkrótce po rozpoczęciu nauczania, kiedy zorientował, że normalnymi sposobami nie nauczy magii gówniarza, choćby jego ojciec dawałby mu za to całą swoją fortunę. Po prostu chłopak się nie nadawał i tyle. Wpadł więc na pomysł, żeby przekazać mu część swojej magii. I to pomogło, tyle że zaklęcie trzeba było odnawiać co rok. Inaczej mana stawała się… Cóż, bardzo niestabilna.

Do sali zajrzała czternastoletnia dziewczyna i usiadła cicho z boku. Lubiła patrzeć na takie eksperymenty i rytuały, sama miała magię we krwi. Doskonale wyczuwała drżenie many, rozumiała też większość z wymalowanych na podłodze run, znała ich znaczenie. A, no i jeszcze widok Selvianka w takiej pozie…
- Mavi, spieprzaj.
- Nie – Malvia wyszczerzyła swoje równiutkie, białe ząbki w złośliwym uśmiechu. Nie przegapi takiej okazji.
- Ja wiem, że jestem powalająco przystojny i w ogóle, każda dziewczyna marzy o tym, żeby oglądać moją gołą klatę, ale to może później, dobra? – jęknął. Cały zdrętwiał od tego klęczenia i nawet nie czuł już swoich nóg.
- Ja wiem, że jestem tak niesamowicie piękna i pociągająca, że najchętniej rozebrałbyś się dla mnie cały, gdybyś mógł…
- Zamknąć się oboje! – wrzasnął Ianern. Tak się składało, że Malvia to była jego córka, a on bynajmniej słyszał sporo o podbojach miłosnych swojego ucznia. Mimo jego nieco jeszcze smarkatego wyglądu (wieku zresztą też…) przedstawicielki płci pięknej lgnęły do niego jak ćmy do ognia i ciężko było jednoznacznie sprecyzować, czy lecą tylko na jego kasę, czy też w mieście znajduje się tyle amatorek takiego typu męskiej urody.
Bo Selvianek wyglądał jak blondwłosy anioł, z diabelskimi iskierkami w zielonych oczach.
Prawdą jednak było, że zmieniał dziewczyny jak rękawiczki, przebierał w nich z upodobaniem i z charakterystycznym dla siebie uporem, nie wierząc w to, że do którejkolwiek z nich mógłby kiedyś żywić jakieś głębsze uczucia. Oczarowywał je, czasami się nimi bawił, często mówił, że kocha. I gdy rozkładały przed nim nogi, to korzystał z ich naiwności, śmiejąc się w duchu.
Ciężko więc było dziwić się magowi, że nie życzył sobie, aby jego córka stała się kolejną taką zabawką rozpieszczonego gówniarza. Jak na razie, całe szczęście, relacje na linii Selvian-Malvia wyglądały wręcz na bratersko-siostrzeńskie i raczej nie dało się zauważyć pomiędzy nimi jakiejkolwiek iskry. Nawet wygłoszony przed chwilą dialog był swego rodzaju droczeniem się, niż jakąś prowokacją. Ale lepiej nie kusić losu. Ani Selviana Shadowfaxa.

Krąg zapłonął krwistą czerwienią, w mroku rozbłysło słowo: iestrih. Chłopak zacisnął pięści i przygryzł wargę. Teraz dopiero się zaczynało…
Runy, wyrysowane na jego ciele tym samym eliksirem, który zdobił podłogę, zapiekły żywym ogniem. Wciągnął z sykiem powietrze, przed oczami zatańczyły mu czarne plamy.
Nie.
Nie będzie krzyczał.
Klęczał wyprostowany, nie ruszając się. Aby nie myśleć o bólu, zaczął recytować w myślach jakiś dawno usłyszany wiersz. A może to była pieśń…
A jednocześnie cały czas powracało do niego jedno słowo, nawet gdy zacisnął powieki, powracało do niego z uporem, widział je, wypisane w ciemności ognistymi literami…
Iestrih, iestrh, iestrih. Ofiara z many.
Ból zelżał, zaczął powoli ustępować pod naporem zupełnie innego uczucia. Fali podniecenia, które przepełniało cały jego umysł. Mana. Ona zawsze tak działała, była lepsza niż narkotyki, a jednocześnie potrafiła być równie zdradliwa.
Nie ruszaj się.
Te słowa ledwo dotarły do jego mózgu. Jak miał się nie ruszać, gdy przepełniała go taka energia? Nie mógł, nie chciał posłuchać się owego głosu. Nie potrafił już nawet rozpoznać jego właściciela. Próbował wstać, ale dopiero teraz poczuł, że ma na sobie magiczne więzy, umożliwiające jakikolwiek ruch. Magia rozpierała całe jego jestestwo, jeśli jej nie wykorzysta, ta ogromna energia go chyba zaraz rozsadzi, zmysły nie wytrzymają tego nadmiaru bodźców…

To skończyło się nagle. Wszystko powróciło do normy, a Selvian padł na ziemię, porządnie oszołomiony. Wszystko wokół niego świeciło jakimiś niezwykłymi barwami. Przekręcił się na plecy i zamrugał parę razy.
Nareszcie koniec.
- Wstawaj – beznamiętny głos nauczyciela przywrócił go do rzeczywistości. Ujrzał dłoń, wyciągniętą w jego stronę.
- Sam sobie poradzę – warknął i usiadł na podłodze. Mag, nieco bledszy niż zwykle, stał nad nim, przyglądając się mu ze spokojem. Co gorsza, Malvia także podeszła i pochyliła się nad nim jak nad jakimś ciekawym okazem fauny. Nie spodobało mu się to.
- Koniec przedstawienia, złotko – mruknął do niej. Wstał, wziął swoją koszulę i założył ją.
- Tylko nie zbliżaj się do żadnych generatorów mocy ani niczego takiego w najbliższych dniach – mag przypomniał mu.
- Wiem. I kupię sobie piorunochron, żeby nic we mnie nie walnęło…
- Nie walnie. Już ja się postaram, żeby przez najbliższy tydzień w promieniu stu kilometrów od Viraverdistis nie było żadnej burzy.
- Dobra – mruknął, zaglądając do notesu. – Coś jeszcze?
- Ta. Twój ojciec chce cię widzieć.
Selvian oderwał wzrok od kartki i spojrzał na niego lekko zaskoczony. Ojciec rzadko przypominał sobie o jego istnieniu. Nie żeby miał o to do niego żal. Wręcz przeciwnie. Bardzo odpowiadało mu to, że rola jego rodzica ograniczała się prawie wyłącznie do dawania pieniędzy na wszystkie jego zachcianki. Kiedyś, gdy jego matka jeszcze żyła, słowo „rodzic” kojarzyło mu się bardziej z kimś, kto istnieje tylko po to, aby usługiwać mu na każde jego zawołanie. Po jej śmierci odkrył, że ojciec jest zupełnie inny od matki i że ich kontakty mają się najlepiej, gdy są daleko od siebie. Jego tatuś zapewniał mu życie na najwyższym poziomie, on przynosił ze szkoły dobre ocenki i wszyscy byli zadowoleni.
Tak, taki układ bardzo mu odpowiadał.
- A po co?
- Nie wiem. Idź do niego to się dowiesz.
Selvian schował notatnik do kieszeni i deportował się. Po takim naładowaniu maną teleportacja nie sprawiała żadnego problemu.

Malvia wpatrywała się jeszcze przez chwilę z zamyśleniem w miejsce, gdzie znikł blondyn. Nadal miała w pamięci te jego roziskrzone zielone oczy, wtedy, gdy klęczał wśród płonących run, wchłaniając manę. Oczy szaleńca. A jednocześnie tak pociągające…
Nie, co za głupoty chodziły jej po głowie! Przecież to tylko Selvian, ten rozpieszczony dupek. Uśmiechnęła się ironicznie. Jak mogłaby kiedykolwiek zobaczyć w nim kogoś innego?

A pochodnia powoli dopalała się, pogrążając salę w mroku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Selvian dnia Wto 12:56, 08 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Livian
Zaawansowany


Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piekło

PostWysłany: Pon 16:30, 07 Lip 2008    Temat postu:

Ohohoho! Muszę stwierdzić, że bardzo mi się podoba, choć na poczatku nie chciało mi się tego czytać.
Coś innego. Wybija się spośród tych wszystkich super herosów itp.

Jestem ciekawa co będzie dalej. Czyżby Selvian miał wykorzystać Malvię? to byłoby cudowne! xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selena Vailire
Wredny Administrator


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 826
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Viraverdistis
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:36, 07 Lip 2008    Temat postu:

Ten obrzęd był taki...Taki...szamański. ^^


Hm, cóż...Selvian jest, był i będzie selvianowaty. Nie spodziewałam się zobaczyć go w scenie a'la kulty różnego rodzaju, niemniej jednak, podobało mi się. Ot i tyle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selvian
Zaawansowany


Dołączył: 28 Kwi 2008
Posty: 734
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przasnysz/Lamverna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:45, 08 Lip 2008    Temat postu:

Cóż, jak być może niektórzy zauważyli, Selvianowi trochę brakuje do super herosa Razz . Bo ja takowych nieskazitelnych, doskonałych prawie we wszystkim postaci nie cierpię. Za to kocham te egoistyczne, wredne, patrzące tylko za własnym zyskiem, czasami dwulicowe i potrafiące manipulować innymi dla swojego celu.
A pairing Selvian-Malvia? Hmm, zobaczymy... Lubię pisać o takich "chorych" związkach Twisted Evil .

A Selvianek musi być selvianowaty, bo to jest właśnie w nim najlepsze xD (nie ma to jak skomplikowany wywód na temat psychologii postaci Wink ).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shariana Lianelvin
Wredny Administrator


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Viraverdistis
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:05, 18 Lip 2008    Temat postu:

Bardzo skomplikowany.


O tak, Selvian jest szczególny. Broń - teksty godne zabójcy. xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selvian
Zaawansowany


Dołączył: 28 Kwi 2008
Posty: 734
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przasnysz/Lamverna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:30, 18 Lip 2008    Temat postu:

Selvian jest szczególny, bo to moja postać, o! :p (na skromność mi sie zebrało =.=)
A co do broni - lepiej taka, niż miałby się tykać miecza. Albo łuku. Bo by sobie coś jeszcze zrobił, a to by była wieka szkoda... Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shariana Lianelvin
Wredny Administrator


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Viraverdistis
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:12, 19 Lip 2008    Temat postu:

O tak, Selenka poszłaby w ślady ojca i zostałaby Emo. A to by była podwójna strata. Wink


No ale to strzelanie w pierwszej sesji nie wyszło tak koszmarnie. Selvian przynajmniej nie wystrzelił łuku zamiast strzały, jak mój pewien dobry znajomy...Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selvian
Zaawansowany


Dołączył: 28 Kwi 2008
Posty: 734
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przasnysz/Lamverna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:38, 04 Sie 2008    Temat postu:

No ta, jaka to wielka strata dla świata, gdyby coś się Selence stało! i jak zwykle by było na Selviana! Czemu zawsze wszyscy muszę mnie o wszystko winić, hmm? Wink

No wiesz, bo oglądałem takie filmy, w których ludzie albo inne stworzenia strzeleli do siebie z łuku. I stąd wiem, że należy wystrzeliwać strzały, a nie łuk! xD Genialne, co nie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selena Vailire
Wredny Administrator


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 826
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Viraverdistis
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:17, 05 Sie 2008    Temat postu:

Wiesz, ten znajomy TEORETYCZNIE też umiał. To, jakim cudem wystrzelił łuk, a nie strzałę, to tajemnica jego. xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selvian
Zaawansowany


Dołączył: 28 Kwi 2008
Posty: 734
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przasnysz/Lamverna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:47, 05 Sie 2008    Temat postu:

Ta, nawet ja tak nie umiem. Buuu...
A on zabierze swój sekret do grobu i nikt się nie dowie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selena Vailire
Wredny Administrator


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 826
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Viraverdistis
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:56, 05 Sie 2008    Temat postu:

Wiesz, mogę go spytać. Najpewniej po głowie dostanę, ale może się uda...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selvian
Zaawansowany


Dołączył: 28 Kwi 2008
Posty: 734
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przasnysz/Lamverna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:01, 05 Sie 2008    Temat postu:

No cóż, zdobycie co niektórej wiedzy kosztuje Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selena Vailire
Wredny Administrator


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 826
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Viraverdistis
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:27, 05 Sie 2008    Temat postu:

No i spytałam. Powiedział, że trzeba mieć urok osobisty. Kiedy wysunęłam stwierdzenie, że ten wdzięk po to, żeby łuk się przeraził i poleciał, dostałam w łeb. Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selvian
Zaawansowany


Dołączył: 28 Kwi 2008
Posty: 734
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przasnysz/Lamverna
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:29, 05 Sie 2008    Temat postu:

No cóż, mimo mojego niewątpliwego uroku osobistego łuk jednak nie wystrzelił się.
Widać masz rację, mnie się nie przeraził po prostu ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selena Vailire
Wredny Administrator


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 826
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Viraverdistis
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:27, 05 Sie 2008    Temat postu:

Ciebie nie można się przestraszyć. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rivanehna.fora.pl Strona Główna -> Historia bohaterów Rivanehny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Elveron phpBB theme/template by Ulf Frisk and Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin