www.rivanehna.fora.pl

Kiria Riessin

//Jeśli chodzi o grupkę, w której byłeś, to siedzi sobie nadal w twierdzy, niedawno skończyła się bitwa z Magami, którzy pewnie niedługo znowu zaatakują. Selvian i Selena rozmawiają z jakimś wariatem z inkwizycji, który próbuje nawrócić Selviana. Co do reszty to nie wiem.//

- A po co mam tu stać... Pójdę do lochów i pobawię się jakimś więźniem. Może naślę go Ladarę...

Shariana Lianelvin

-A ja chyba... Cholera, masz lusterko?-Sharianka, zazwyczaj nie skupiająca się aż tak na wyglądzie, teraz poczuła potrzebę posiadania szklanego kawałeczka.

Kiria Riessin

- No mam, ale... Po co ci? - Kiria, podejrzliwie. Nie podejrzewa Shariany o zwyczajne wykorzystanie lusterka w celu przejrzenia się.

Shariana Lianelvin

-Muszę się przejrzeć...-Sharianka zrobiła zagubioną minę. Pierwszy raz w życiu użyje do tego lusterka... łowy wymagają poświęceń.

Kiria Riessin

- O matko... - Kiria spojrzała na nią jak na wariatkę. Wreszcie jednak dała jej te lusterko. -Jesteś pewna, że nie potrzebujesz instrukcji obsługi? - zapytała złośliwie.

Shariana Lianelvin

-Nie, nie potrzebuję-Shariana prychnęła. Przejrzała się w lusterku, poprawiając kilka kosmyków włosów i robiąc kilka min, jakby sprawdzała, z którym uśmiechem jej najleoiej.-Dobra. Zwracam lusterko.

Kiria Riessin

Kiria też się w nim przejrzała mimochodem i z ulgą stwierdziła, że z jej włosami i makijażem wszystko w porządku.
- Cóż, myslałam że idziesz na misję a nie na randkę...

Shariana Lianelvin

-E... A jaka różnica?-Sharianka uśmiechnęła się lekko, powoli wracając do starego, shariankowego tonu a'la biegun północny.

Kiria Riessin

-Cóż, podczas misji fryzura może ci się i tak zepsuć... Chociaż w sumie w zaawansowanym etapie randki też

Shariana Lianelvin

-Dobra... Trzymaj kciuki, a jak coś sknocę, zabij mnie szybko i zakop z dala od cywilizacji, dobrze?

Kiria Riessin

- No jasne. Od czego są w końcu przyjaciółki... A mogę przedtem zrobić analizę stanu twojego mózgu?

Shariana Lianelvin

-Jasne. Chociaż ja sama nie wiem, co się z nim dzieje...

***

Kręcąc się po placu, Sharianka była w stanie stwierdzić, iż jej mózg jest zawiedziony.
Z drugiej strony, nadzieja podpowiadała, iż musi On gdzieś tu być, no a w dodatku Lianelvin wzroku sokoła nie ma... może go nie zauważyła?

Ta, żyj nadzieją...-Wredotka.
-ZAMKNIJ SIĘ.

Amrod Darthon

Także nie wiedząc o tym, że magowie dalej oblegają twierdzę i jego znajomi dalej tam tkwią, siadł na skwerku zajadając się ukradzionym jabłkiem.

Kiria Riessin

Kiria za to skierowała się, tak jak zapowiadała, do lochów. Wzięła swój ulubiony kwas siarkowy, nasyciła go maną i wybrała jednego z nieszczęsnych więźniów, aby wypróbować na nim działanie. Spisała rasę, wiek i płec nieszczęśnika oraz jego stan zdrowia, w swoim specjalnym notesie do badań nad wytrzymałością poszczególnych ras na różnego rodzaju obrażenia. Był to jej ukochany projekt, w którym mogła się wyżywać nad więźniami do woli. Krzyki nieszczęsnego więźnia jeszcze długo odbijały się od ścian lochów, a czarodziejka skrzętnie notowała otrzymane wyniki.
Cóż, ona sama uważała siebie za naukowca i opinia innych jakoś niebardzo ją obchodziła.

Shariana Lianelvin

Shariana, głęboko zawiedziona, skierowała się powoli w stronę swojego gabinetu. Nadzieja nadal ćwierkała jej do ucha, choć nie z taką mocą.

Kur**, nie znalazłam go! - Shariana pożaliła się telepatycznie przyjaciółce.