www.rivanehna.fora.pl

Amrod Darthon

Demon był silniejszy niż Selvianowi mogłoby się wydawać. Jeden porządny kopniak w brzuch i Selvianek leżał na ziemi, przygnieciony ciężarem Amroda, który trzymał za gardło, podduszając.
- Amrod nie jest taki jak ja, on wahałby się czy cie nie zabić, ja zrobię to za niego i wina znowu spocznie na nim.

Selvian

-Z-zdrajco... T-ten demon t-to żadne... wyt-tłumaczenie... - Selvian próbował go z siebie zrzucić, ale nie dało się ukryć, że do siłaczy nie należał. Amrod co prawda był ranny, ale ta przemiana w demona chyba dodała mu nowych sił. Zacisnął dłonie na jego rękach, próbując choć trochę oddalić je od swojej szyi - J-jeśli mnie z-zabijesz... N-nie dożyjesz następ-pnego... d-dnia...

Amrod Darthon

- Nie będę sobie brudził rąk twoją śmiercią, a co ty możesz wiedzieć o mnie, sam zdradzałeś ludzi więcej razy niż ja... Ile razy oszukiwałeś, kłamałeś, by wspiąć się na szczyt kariery?- demon nie zważając na dłonie, dalej trzymał za gardło Selviana.

Selvian

-M-może byś m-mnie najpierw... puścił... a d-dopiero wtedy... pogadamy... który jest w-większą... świnią... - wydusił z siebie, rozpaczliwie próbując zaczerpnąć powietrza.

Amrod Darthon

- Możemy pogadać jak ludzie, ale ty się zaraz na mnie rzucisz... - puścił go i odsunął się na bezpieczną odległość.

Selvian

-Kto się na kogo pierwszy rzucił... - mruknął, rozcierając sobie szyję. Przeszedł do pozycji siedzącej.

Amrod Darthon

- Kto kogo chciał zabijać... No ale dobra. Pogodzimy się czy to nie wchodzi w rachubę?

Selvian

Selvian zastanowił się raz. A potem drugi. I jeszcze raz, na wszelki wypadek.
-No może... A tak wogóle, coś szybko ten twój demon sobie poszedł...

I jeśli myślisz, że ja zapomnę o tym, co się działo, to się grubo mylisz...

Amrod Darthon

- Działasz na niego kojąco, powstrzymałem go, żeby cię nie zadusił przypadkiem.
Nie ufaj mu... - Ostrożność.
Ja wszystkim ufam.
Idiota. - - Rozsądek

Selvian

-Ta, przypadkiem... No nic, jesteś niezbezpiecznym szaleńcem, ale wychodzi na to, że to nie twoja wina.

*Wszystkiw Świadomości padły.*
-No co, muszę sobie trochę poprawić reputację, bo zdaje się, że znalazłem się w gronie wybaczających idealistów.
-No cóż... W sumie, masz rację - Rozsądek. - Tylko czemu tak późno?

Amrod Darthon

- Hmmm niebezpieczny szaleniec? Fajna ksywka.

Selvian

-Wiesz co, chyba wolę nie wiedzieć, jaką ty byś mi nadał... Zdaje się, że ty też nie masz o mnie zbyt pochlebnego zdania...

Amrod Darthon

- Co byś powiedział na poskramiacz demonicznych, wściekłych biedronek?

Selvian

Zaśmiał się.
-Czyżbyś to siebie uważał za tą słynną biedronkę? Cóż, nie udało mi się, siła większości...

Amrod Darthon

- Hmm ja jestem niebezpiecznym szaleńcem, nie biedronką, chyba, że coś przegapiłem?