www.rivanehna.fora.pl

Selvian

-No widzisz. Lepiej mnie w takim razie nie denerwować... - uśmiechnął się tak, iż można było pomyśleć, że z tą swoją histerią tylko żartował. Ale prawda była taka, że rzeczywiście był kiedyś nieznośnym dzieckiem.

Selena Vailire

-Ja w dzieciństwie byłam nazywana diablątkiem, albo ,,słodką siłą destrukcyjną"-Selena uśmiechnęła się.-Coś w tym było...

Selvian

-Jak widać, mamy ze sobą więcej wspólnego, niż by się mogło wydawać - Selvian zaśmiał się cicho. - Ale wątpię, żebyś była aż tak nieznośna jak ja.

Lilith

Lilith zarumieniła się lekko i zjadła kawałek pomarańczy. Kiedy Amrod odwrócił się, elfka automatycznie wyciągnęła miecz, a drugą ręką wyjęła sztylet teraz ustawiony do rzutu w nieznajomego.

Amrod Darthon

- Czekaj - złapał ją za dłoń, żeby powstrzymać. - Nie musi być od razu wrogiem...

Selena Vailire

-Zależy. Miałam brata bliźniaka i młodszą siostrę, której jednak nie widziałam zbyt wiele razy na oczy. Ale jeśli mowa o moim bliźniaku...Krew lała się każdego dnia.

Selvian

-Ja byłem od zawsze jedynakiem i jestem z tego powodu bardzo zadowolony. Inni niekoniecznie. No ale cóż, to się raczej nie zmieni...

Selena Vailire

-Masz szczęście. Ja z kolei od zawsze miałam rodzeństwo.

Livian

A tym nicponiem, co tak bezszcelnie śledził tamta dwojkę był nie kto inny, jak Livian, która musiala sie bardzo nudzić. Mogła sobie przecież znaleźć lepsze zajecie.
Kobieta widząc, że tamci ją zauważyli, uśmiechnęła się, jakby już jej coś po głowie rózne dziwne rzeczy chodziły. Podparła się pod boki i bezszczelnie się na nich patrzyła z tym swoim uśmieszkiem. Ciekawa była, co zrobią.

Amrod Darthon

- Miło mi, chociaż zależy z kim mam przyjemność - uśmiechnął się głupkowato.

Livian

Zerknęła kątem oka na jego towarzyszkę. Ani trochę nie spodobał jej się miecz w jednej ręce Lilith, ani tym bardziej sztylet przygotowany do rzutu.
Wszystkich tak wita?
Skierowała z powrotem wzrok na mężczyznę i uśmiechnęła się do niego zalotnie, chcąc zobaczyć reakcję tamtej kobiety.
- Livian jestem- odgarnęła jedną ręką ruchem nieco powolnym włosy z twarzy.

Lilith

Lilirh nawet nie drgnęła, widząc jakim wzrokiem patrzyła na Amroda, choć wcale jej się to nie spodobało. Ale nie byli przecież parą...
-Czemu nas śledziłaś- warknęła nie opuszczając broni.

Amrod Darthon

- Jeśli można wiedzieć, co cię skłania do szpiegowania czy tam śledzenia, nie wiem jak to nazywać. - odpowiedział jej na uśmiech.

Livian

Rzuciła kobiecie rozbawione spojrzenie. Jej zachowanie nie robiło na niej żadnego wrażenia.
-Nie denerwuj się tak. Nie napadam nikogo w biały dzień.
I bynajmniej nie po to, aby zabić.
I wciąż obserwując kobietę, odpowiedziala na pytanie Amroda beznamiętnym tonem głosu- Chęć uprzykrzenia komuś życia.

Amrod Darthon

- To tak dla uprzykrzenia życia, co tu robisz?