www.rivanehna.fora.pl

Lilith

-Ja chciałam iść SAMA...-powiedziała Lilith- Pokaż mi tylko kierunek...

Livian

Podniosła głowę, spoglądając na Amroda lekko znudzona. Kiwnęła głową.
- To chodźmy.
Rzuciła ostatnie spojrzenie na Lilith.
- Do zobaczenia- zwróciła się do niej ze sztucznym uśmiechem, jak i tonem glosu.

//I dobrze ci to wychodzi Wink

Strasznie podobają mi się niektore teksty Selviana w myślach. Są rozbrajające i równocześnie takie dosyć prawdziwe. Cała ta postać wywołuje u mnie wielki uśmiech na twarzy. Oby tak dalej xD//

Amrod Darthon

- Szkoda - mruknął. - Tam - wskazał jej palcem i dokładnie opisał drogę. - Gdzie pójdziemy? - zapytał Livian.

Selena Vailire

Selena zachichotała.
-Ach, te rodzinne perypetie...

Lilith

Lilith Poszła we wskazanym kierunku. Kiedy dotarła do wody uśmiechnęła się. Zdjęła ciężką zbroję. Pod płytową kolczugą było naprawdę gorąco. Rozejrzała się i niewidząc nikogo rozebrała się. Ubranie, zbroję i broń zostawiła ze dużym kamieniem i wskoczyła do zimnej wody. Podpłynęła pod wodospad i znajdując delikatny spływ zaczęła obmywać pod nim całe ciało.

Amrod Darthon

*szkoda ze tam nie ma Amroda Laughing

)

Selvian

-Pomieszanie z poplątaniem. Ale cieszę się, że wreszcie mi się udało wyrwać z "rodzinnego gniazdka".
Tia, bo mnie już ta nowa kochanka ojca do szału doprowadzała... Nie dość, że młodsza ode mnie, to jeszcze sprawiała wrażenie, jakby miała ochotę na nas obu... - Selvian, na samą myśl, co by mu w takim przypadku zrobił ojciec, aż zadrżał lekko w duchu.

Livian

Wzruszyła ramionami.
- Mi tam obojętnie, byle nie było nudno.
A tak się ciekawie zrobiło...
Uśmiechnęła się do niego, choć myslami była już bardzo daleko.

Amrod Darthon

- Ja bym miał pewną propozycję, ale jest chyba niedopuszczalna...

Livian

-Jaką?- podparła się rękoma pod boki i teraz przypatrywała mu się bardzo uważnie.

Lilith

Lilith wyszła spod wodospadu i stanęła w wodzie po pas. Zagwizdała na palcach dwa razy, jeden raz krótko, a drugi przeciągle. Podniosła głowę do nieba i zaczęła wypatrywać.
Po chwili między chmurami pojawiła się ciemna plamka powoli obniżająca lot. Elfka uśmiechnęła się promiennie i zagwizdała jeszcze raz. Plamka zaczęła krążyć i szybko zapikowała w dół. Był to jastrząb. Usiadł na kamieniu wystającym z wody i krótko zaskrzeczał.
-Witaj przyjacielu-powiedziała cicho i pogłaskała ptaka po łebku-Och jak się wszystko skomplikowało od naszego ostatniego spotkania. To miasto jest inne niż poprzednie. O wiele inne.-jastrząb zaskrzeczał i delikatnie musnął Lilith dziobem, elfka zaśmiała się- Niedługo wyruszam na wyprawę. Pamiętaj by lecieć za mną i nie rób sobie problemów bo nie chcę cię stracić. Leć!
Ptak załopotał skrzydłami i szybko uniósł się w górę. Lilith wyszła z wody i zaczęła się wycierać kawałkiem płótna, które nosiła w podróżnym worku.

Amrod Darthon

- Co byś powiedziała na obiad na dachu budynku Gildii?

Livian

Spojrzała się na niego nieco dziwnie. Przez chwilę myślała, że jemu chodzi o coś zupełnie innego, bardziej przyejmnijeszego od jakiegoś tam obiadu... No cóż... Chyba tylko ona była taka nieumoralniona.
- Odpowiedziałabym, że bardzo chętnie.

Amrod Darthon

- Miałem zaproponować co innego, ale znając kobiety.... to chodźmy.

Livian

Kiwnęła głową.
- Prowadź w takim razie. Ja tego miasta do końca nie znam.