www.rivanehna.fora.pl

Selena Vailire

Selena skuliła się na parapecie w swoim pokoju. Okryła się kocem i przysnęła, choć nie śniła zbyt spokojnie. Po jej czole płynęły krople potu.

Lorion

*robie mały skiptime xD *

Lorion wrócił na chwilkę do swojego pokoju po plecak i kabury z bronią, po czym wyszedł z gildii i podszedł do okna Seleny...

Tanthalas

- Tanisie, mamy gościa. Za oknem. Czuję go. - Ostrzegła Tanisa Ilyasviel.
- Dzięki, jesteś nieoceniona. - Odpowiedział jej Tanis.
Po cichu wstał i obudził Selenę. - Wstawaj, już przyszedł. - Powiedział krótko.

Selena Vailire

-Hmm?-mruknęła jeszcze nie do końca przytomnie Selena; kiedy jednak dotarło wszystko do niej, podeszła do szafki i wzięła z niej broń. Zamarła w oczekiwaniu.

Lorion

Lorion usłyszał że ktoś się rusza i chyba coś mówi w pokoju Seleny... - a więc wiedzą że tu jestem...to atak - pomyślał Lorion i wrzucił do pokoju małą bombę, która wysadziła ścianę w powietrze, Lorion nie lubił tłoków i walk w pokojach...

Tanthalas

Tanis szybko przywiązał sobie broń na plecach, po czym dobył miecza. Nie miał zamiaru na razie używać do walki swojej przyjaciółki.

Selena Vailire

Selena odskoczyła przed kawałkiem ściany.
-Głupcze!-zawołała. Lorion popełnił błąd; już po chwili do zniszczonego pokoju wpadli inni Złodzieje, pozostali zaś zebrali się na dworze. Lorion był otoczony.

Tanthalas

*Selena, spróbuj zrobić shoutboxa, ok?*

- Nie ma to jak trochę pomyśleć przed atakiem, co?? - Powiedział spokojnym głosem Tanis.
Stanął w pozycji do walki naprzeciw elfa - miałem nadzieję, że obejdzie się bez świadków, ale sam nas w to wpakowałeś.

Lorion

*ona nie zrobi shoutboxa bo serwer fora.pl nie ma takiej opcji...*

- ups.. - powiedział Lorion - no trudno...powalczę ze wszystkimi- powiedział Lorion...wyjął shurikeny i rozrzucił je dookoła siebie, poskoczył i wszedł na drzewo które było niedaleko...gdzie rozpylił czarny dym żeby nikt go nie widział ( przynajmniej przez chwilę )

Tanthalas

*aha, to sorki*

Tanis odbił shurikena. Zobaczył elfa wybiegającego z tłumu, ale jakiś zwalisty koleś na chwilę wyłączył Tanisa z obiegu. Gdy już mógł się swobodnie poruszać, Loriona nigdzie nie było.
Myśl jak złodziej... Atak z ukrycia! pomyślał i zaczął się uważniej rozglądać nie tylko po ziemi, ale też po drzewach.
Ten kolo lubi wysokie miejsca. U Seleny w pokoju też ukrył się pod sufitem.
Dostrzegł jakiś obszar ciamniejszy niż cień drzew. Schował miecz, chwycił stylisko łuku i wypuścił kilka strzał w tamtym kierunku.

Lorion

Strzała świsnęła obok głowy Loriona, ale nic mu nie zrobiła...elf rozrzucił jeszcze raz shurikeny we wszystkich przeciwników, dobił jednego zabójcę który wskoczył na drzewo a sam przeskoczył na dach budynku...i czekał na przeciwnika...

Tanthalas

Tanis spokojnym krokiem szedł w kierunku, z którego leciały shurikeny.
Gdy dotarł na miejsce, dobył miecza i stanął w pozycji.
- Miałem nadzieję, że powalczymy sobie po przyjacielsku, do pierwszej krwi, bez chęci zabijania. Szkoda że się nie udało.

Lorion

- sorry jeśli trafiłem cię shurikenem...ale celowałem w innych bo przeszkadzali - odpowiedział Lorion i wyjął z plecaka katanę - więc jak chcesz to możemy powalczyć po przyjacielsku...

Tanthalas

- Shurikeny nie są raczej bronią, która może mi zaszkodzić, jeśli używana w taki sposób. - W głosie Tanisa nie było kpiny czy pychy. - Może jakiś zakład?? Mimo elfickiego wychowania zawsze lubiłem hazard...

Lorion

- to elfy mają jakieś specjalne wychowanie?? - spytał zdziwiony Lorion - nieważne...to co proponujesz??