www.rivanehna.fora.pl

Selena Vailire

-W to nie wątpię-Selena uśmiechnęła się. Poczuła, że fala czarnych myśli, z którymi wiązał się jej pesymizm, nieco się oddaliła.
Dostanę szału sama ze sobą.
-No dobra, podsumowanie; na Arenę Wojowników nas nie wpuszczą, do tej podziemnej zejdziemy, jak będziemy pragnęli śmierci, bójka uliczna odpada. Jeśli mowa o tym temacie, to pozostała jeszcze Strzelnica Złodzei. Umiecie strzelać z łuku, kuszy, broni palnej, rzucać nożami, itp?

Tanthalas

- Niezgorzej strzelam z łuku... - Powiedział Tanis. - W górach biorę wyżywienie na siebie - przekazał Selenie myślami. Miał dziwne wrażenie, że nie mówienie tego na głos nie pomoże...

Selvian

-Ja umiem z broni palnej. Łuku ani kuszy lepiej mi do ręki nie dawajcie, bo to ogólnie niebezpieczne dla otoczenia... - Selvian przypomniał sobie swoje ostatnie ćwiczenia na strzelnicy, kiedy to zamiast w trafić w tarczę, utrzelił jakiegoś niewolnika.

Selena Vailire

-I to mnie prowokuje do tego, żeby ci dawać łuk, Selvianie-Selena uśmiechnęła się promiennie do Selviana. Po raz pierwszy.
W porządku. Ja zapewniam opiekę medyczną.

Tanthalas

- No to chodźmy na tą strzelnicę. Prowadź, Selena. - powiedział Tanis.
Coś mi się nie podoba w tym Selvianie...

Selvian

-Tia, będzie ubaw... - mruknął Selvian sam do siebie. Posłał jednak Selenie wesołe spojrzenie.
A Tanis się staje zazdrosny, ha! Tylko żeby aby nie nastawił Seleny przeciwko mnie...

Selena Vailire

-Nie bój się, mam zdolności uzdrawiania. Gwarantuję, że wszyscy wyjdą żywi i cali-w oczach Seleny zaigrały wesołe iskierki.
Co konkretniej masz na myśli, Tanisie?

Tanthalas

Może tego nie okazuje... ale mam wrażenie że wie o czym rozmawiamy... nie wiem skąd to, ale mam takie przeczucie - odpowiedział Selenie Tanis.

Selvian

-No to mnie uspokoiłaś...
Choć w sumie jest parę osób, którym by się należała taka "przypadkowa" strzała...
-W każdym razie prowadź na tą strzelnicę, chętnie ją zobaczę.

Selena Vailire

Hm...Twoje przeczucia zazwyczaj się sprawdzały...Trzeba uważać.
Selena teleportowała siebie i pozostałą dwójkę na dosyć dużą, zadbaną strzelnicę znajdującą się w pomieszczeniu zamkniętym. Podeszła do dużej gablotki, wyciągając trzy łuki i spory komplet strzał.
-Na dobry początek-powiedziała, uśmiechając się.

Tanthalas

Tanis spojrzał na łuki i machnął ręką. Strzały owszem, wziął, ale tylko po to, żeby nie marnować swoich. zdjął z pleców swój łuk... ten sam który zrobiła dla niego matka w Qualinesti... Miał piękne, choć skromne zdobienia i srzebrzystą cięciwę. nałożył strzałę, i posłał ją w sam środek tarczy, która stała najbliżej.

Selvian

-No świetnie... Ja też dostałem łuk? Mówię wam, byście byli bezpieczniejsi, jak bym miał w ręku naładowane działko... - Selvian spogląda sceptycznie na łuk i bierze go od Seleny. Ogląda go z każdej strony zastanawiając się, jak tak właściwie powinno się go trzymać.

Selena Vailire

-Niezły strzał, Tanis-powiedziała Selena. Widząc minę Selviana z trudem powstrzymała wybuch śmiechu. Zdradziły ją tylko wesołe iskierki błyskające jej w oczach. Podeszła do Selviana, pokazując mu, jak należy trzymać łuk.
-Teraz naciągnij strzałę...W porządku...I wyceluj-mruknęła mu cicho Selenka.

Tanthalas

- Tylko nie we mnie proszę... - Powiedział Tanis, nakładając kolejną strzałę. Tym razem strzelił do odleglejszego celu, z takim samym skutkiem. - Choć patrząc na Ciebie, to czułbym się bezpieczny gdybyś właśnie we mnie celował...

Selvian

-Haha... Postrzelajmy potem z czegoś na normalne naboje, ciekawe czy nadal będziesz taki dowcipny... - Selvian wycelował i strzelił. W Tanisa nie trafił (nie żeby w niego celował...), trafił w tarczę, mniej więcej w połowie odległości między brzegiem a środkiem.