www.rivanehna.fora.pl

Tanthalas

- Może... ale to może też być coś więcej... znając życie... Trzeba to sprawdzić... - Powiedział Tanis. - Tylko jak??

Lorion

- nie wiem - powiedział Lorion i zawiesił naszyjnik na szyi - ale nie musimy się spieszyć... - Lorion popatrzył na kryształ - może go sobie zostawię...

Tanthalas

- To może byc najlepsze wyjście... dobra, chodźmy do środka, bo pomyslą że coś spiskujemy. - zaśmiał się Tanis.

Selena Vailire

Selena zawahała się przez moment, po czym trzepnęła Amroda w głowę, tak że ten padł na ziemię pozbawiony przytomności.
-Koniec przedstawienia-mruknęła z charakterystycznym uśmieszkiem.

Amrod Darthon

*ja cie zaraz uderzę*
Duchy dalej krążyły wokół niego, żywioły otaczały ciało. Ogień muskał policzek... Wszytsko było jakieś niewyraźne, gdy się ocknął... Ziemia wirowała pod stopami, teraz wiedział, że nie powinien tego brać. Zła natura Naznaczonego wzięła nad nim górę. Czarny płaszcz zapłonął ciemnym ogniem. Włosy jakby tańcząc na wietrze, uniosły się w górę. Miecz, który nosił u pasa przybrał barwę krwi. Oczy jarzyły się niebezpiecznie... To był demon, niebezpieczny dla otoczenia. Wiedział o tym, ale nic nie mógł poradzić, że chciał zemsty... Niekoniecznie na Selenie...

Selvian

Selvian aż oderwał wzrok od książki (mimo iż był właśnie na bardzo ciekawym i krwawym momencie).
-Czy mi się zdaje, czy jemu coś odbiło? - sprawdził, czy broń ma na swoim miejscu.
Kogo Amrod najbardziej nie lubi? - pomyślał o Tanisie i zaśmiał się wrednie w duchu. To by było cudne. A on pozostałby bez winy.

Amrod Darthon

- Gdzie ten Lorion, chciałem go przeprosić za tą dziurę - zaśmiał się demonicznie... - Co się tak patrzycie?

Selena Vailire

-Wiedziałam, że wymaga leczenia psychicznego.-Selena mimowolnie sprawdziła, czy ma przy sobie przynajmniej dwa sztylety. Cofnęła się o dwa kroki.

Selvian

I idź zapytaj się Tanisa, o co chodziło mu z tym śmieciem - Selvian do Amroda.

Amrod Darthon

- Śmieciem powiadasz Selvianie, ja już się z nim policzę, ale inaczej niż myślicie. Hmmm jestem z nim w tak zwanej wtórnej przysłudze, więc nie wypada go ranić - mówił tak, choć dwie kule ognia stanęły w jego dłoniach, a krwiste blizny pokrywały twarz.

Selena Vailire

Selena zaczęła się na poważnie zastanawiać, czy aby Amroda nie trzepnąć, możliwie jak najmocniej, albo unieruchomić.
-Amrod, uspokój się, potem wyrównasz rachunki...
Cokolwiek masz na myśli...

Selvian

-Spokojnie, to pewnie takie chwilowe zaburzenie. Niech się pójdzie przewietrzyć, ochłonie i wszystko powróci do normy.

Amrod Darthon

- Co mówiłaś? - zwrócił się do niej przerywając zaklęcie ognistej kuli... - Już mi lepiej, przepraszam, nie powinienem tego pić, demon wziął górę nad człowiekiem...

Selena Vailire

-Owszem, nie powinieneś-Selena westchnęła.-Dać ci coś na wytrzeźwienie?

Selvian

No i ze wspaniałej zemsty Amroda nici, kur**...
-A tak właściwie to co to było?