www.rivanehna.fora.pl

Selena Vailire

-To jakieś codzienne, te ucieczki z majątkami...Całe bogactwo, które teoretycznie powinno być między innymi moje leży sobie spokojnie w Gildii Magów, bo mój cudowny bliźniak jest ulubieńcem matki-Selena westchnęła.

Selvian

-Ja do tej pory byłem jedynakiem, więc nie miałem z tym problemu. a teraz... No cóż, wielki majątek to i wielki kłopot... Mam nadzieję, że w naszym przypadku tak nie będzie, Amrodzie.

A no właśnie, czy jemu się cokolwiek należy z tego majątku? W końcu, bądź co bądź, to nieślubne dziecko...

Amrod Darthon

- Ja tam nic nie chcę Selvianie... jestem jak piąte koło u wozu, mi się należy majątek Hamora, to on z nim uciekł. Drań!! - wlał w siebie kolejną porcję trunku.

Selena Vailire

-Zazdroszczę wszystkim jedynakom. Ja mam młodszą o rok siostrę, brata bliźniaka...I najchętniej całą bym tą rodzinkę zadźgała. No cóż...-Selena dopiła trunek do końca.-Nie ma co płakać nad zepsutym mlekiem.

Selvian

-Teraz mi już nie możesz zazdrościć... A twój majątek się znajdzie, jak zakończymy tą aferę z artefaktami to osobiście dopilnuję, żeby Hazmora dosięgła sprawiedliwość.

-Ty i sprawiedliwość? - Sumienie.
-Coś się nie podobna?
-Nie, nic, zupełnie... - Sumienie, ironicznie.
-A tak wogóle to takiego braciszka to ja mogę mieć... Nie chce majątku do podziału i w ogóle...

Amrod Darthon

- W sumie sam bym to załatwił, ale i tak ścigają mnie za morderstwo... Eh komu na tym zależy to ja nie wiem. Zrozum Selvian, majątek mi nie jest potrzebny, ja chcę tylko odzyskać to, co należy do mnie i zrobić z tym draniem porządek raz na zawsze.

Selena Vailire

-Amrod, możemy założyć Spółkę Zabijania Rodzeństw. Ja pomogę ci zrobić porządek z draniem, ty pomożesz mi zabić Denewrinka i Amy-Selena uśmiechnęła się.

Selvian

-Ja mogę co najwyżej zabić ojca za to, że mi nie powiedział, że miał kiedyś wpadkę i że mi zrobił rodzeństwo. Normalnie jak w jakiejś telenoweli...

Amrod Darthon

- Zabijemy kurde wszystkich po kolei, będą nas ścigać, a tych, którzy nas ścigają też zabijemy a co?! - zaśmiał się jak stwierdził rozsądek - jak debil.

Selena Vailire

-No a jakże. Prawo buszu-Selena zaśmiała się.

-Samaś jak z buszu-Wredota.

Villemo

Nadal szła powoli ulicami miasta... Ehh... Jeszcze trochę będe musiała wytrzymać w tej dziurze.. A może by tak? Ukryła się w jakimś ciemnym zaułku miasta , po czym wyciągnęła z niewielkiej , przypiętej do pasa pochwy zdobiony drogocennymi kamieniami sztylet... Jego ostrze zalśniło złowrogo... Spojrzała na niego uśmiechając się przy tym niezbyt przyjemnie... Już czas!

Selvian

-A podobno nie można się upić jednym kieliszkiem wina... - Selvian pokręcił z niedowierzaniem głową. - Ta, wywołajmy wojnę z całym światem od razu. Ale zanim wykonacie te ambitne plany, musimy zdobyć artefakty.

Selena Vailire

-Selvian, musisz pogodzić się z tym, że zadajesz się z wiariatami-Selena zaśmiała się.-Co do artefaktu, wiemy już, gdzie go szukać i wyprawa była planowana na jutro...

-Tia, brat-wariat, kochanka-wariatka...Biedny Selvian...-Wredota.-Współczuję mu, naprawdę.

Selvian

Wredotko, nie musisz mi współczuć. Przynajmniej w kwestii Seleny to był mój własny, świadomy wybór.

-Dobra. To jakie mamy plany na dzisiaj?

-Wiesz, że podobobno na cały okres wyprawy po artefakt znowu będziesz miał szlaban na bzykanie? - Wredota.
-Że co?!
-Wredota Seleny coś wspominała. Podobno wywnioskowała to z jej słów - Wredota wzruszyła ramionami.
-No cóż, nie tylko Selena jest na tym świecie... - Pożądanie.
-Może i tak, ale Selvian będzie jej wierny, o! Wreszcie znalazł sobie porządną dziewczynę, a nie kolejną latawicę... - Romantyczność.
-Ta. Dobra, koniec debaty, chyba jakoś uda mi się wytrzymać.
-Właśnie. Takie okresy abstynencji dobrze ci zrobią - Rozsądek.
-Już to widzę...

Amrod Darthon

- Ze co? No dobra jakoś to przeżyję, co tym razem? Lochy, lasy, góry czy co?